Piotr Sikora

Przedmowa

Ewangelia Filipa dzisiaj

Piotr Sikora

Gdy ponad dwadzieścia lat temu studiowałem teologię, uczono mnie, że w II wieku Kościół musiał zmierzyć się z pierwszą, niezwykle groźną herezją – gnostycyzmem. Na szczęście – czytałem w podręcznikach – dzięki takim Ojcom Kościoła jak św. Ireneusz z Lyonu, chrześcijaństwo wyszło z tej próby zwycięsko.

Gdy wiele lat później poznawałem tamte wydarzenia z perspektywy historycznej, zacząłem orientować się, że sprawa była znacznie bardziej skomplikowana. Odkrycia archeologiczne zwłaszcza odkrycie w połowie XXw. całego zbioru zwojów w pobliżu egipskiej wioski Nag Hammadi, umożliwiło lepsze poznanie nurtów chrześcijaństwa, które nie zmieściły się w kształtującym się w kilku pierwszych wiekach kanonie ortodoksji i stopniowo zniknęły z kart historii. Z historycznego punktu widze- nia kategoria gnostycyzmu okazuje się, twierdzą badacze, coraz bardziej problematyczna. Mamy do czynienia raczej z wieloma, różnorodnymi nurtami. W podobnej sytuacji jest także kategoria ortodoksji – jej zręby kształtowały się kilka wieków, a oficjalny rezultat tych wysiłków wcale nie jest monolitycznym systemem.

Odkrycie pism tzw. gnostyków jest ważnym wy- darzeniem także z perspektywy filozofii religii. Dzieła takie jak Ewangelia Tomasza, Ewangelia Filipa, Apokryf Jana, czy Dialog Zbawiciela dostarczają nowych danych na temat sposobu interpretacji tekstów religijnych, a także różnych postaci do- świadczenia religijnego. Co jednak dla mnie, jako dla filozofa, najciekawsze – starożytne, długo zapomniane teksty niezwykle pozytywnie rezonują z religijno-duchową wrażliwością współczesnego człowieka. Pomimo iż wspólnoty w których tamte teksty powstały, nie istnieją od ponad tysiąca lat, i pomimo, że ciągłość specyficznych praktyk została przerwana, coraz więcej ludzi czyta dzieła zapisane na zwojach z Nag Hammadi nie tylko jako dokumenty historyczne, lecz jako aktualną, żywą inspirację duchową.

Z taką właśnie lekturą jednego z pism odkrytych w Nag Hammadi – Ewangelii Filipa – mamy do czynienia w niniejszej książce, autorstwa Paula Kieniewicza. Jej Autora możemy nazwać prawdziwy amatorem – we właściwym sensie tego słowa. Dobrze zna naukową literaturę dotyczącą tzw. biblioteki z Nag Hammadi, ale najważniejsze dla niego są nie erudycyjne dysputy dotyczące możliwych rekonstrukcji zniszczonych fragmentów tekstu lub szczegółowych hipotez na temat daty powstania dzieła. Przetłumaczył i opatrzył komentarzem starożytny tekst wiedziony osobistą, głęboką pasją. Ewangelia Filipa jest dla niego ważna osobiście – jako jedno ze źródeł inspiracji do duchowego rozwoju.

Ewangelia Filipa we współczesnym odczytaniu Paula Kieniewicza to tekst przede wszystkim wprowadzający w doświadczenie samopoznania i osobowej integracji. Fragmenty, które brzmią mitologicz- nie są rozumiane jako sugestie dotyczące ludzkiej psychiki i świadomości. Opisy praktykowanych przez pierwszych czytelników Ewangelii Filipa rytuałów Kieniewicz traktuje nie tylko jako świadectwo nie istniejącej już przeszłości, lecz także – jeśli nie przede wszystkim – jako wskazówkę drogi egzystencjalnej przemiany, możliwej tu i teraz.

Najciekawsze i najbardziej inspirujące, moim zdaniem, wątki książki to te, w których Autor zwraca uwagę na, by tak rzec, potencjał emancypacyjny Ewangelii Filipa. Nie chodzi oczywiście o emancy- pację społeczną czy polityczną, lecz bardziej pod- stawową – egzystencjalną. Jest to kwestia, na ile, jako ludzie, jesteśmy wolni, a na ile kierują nami siły niezależne od naszej podmiotowości. Współczesna kultura wydaje się miotać pomiędzy dwoma skrajnościami ujęcia wolności. Z jednej strony, w nowożytnej perspektywie często traktuje się wol- ność jako podstawową cechę człowieka, przysługu- jącą mu w pewnym sensie absolutnie. Na przeciwnym biegunie znajdują się nurty myślowe głoszące „śmierć podmiotu”- tj. ujmujące nas jako całkowicie zdeterminowanych przez czynniki kulturowe, biologiczne, a nawet naszą fizyczną naturę. Ewangelia Filipa w interpretacji Paula Kieniewicza, zawiera sporo fragmentów, które z jednej strony rozpoznają naturę głębokiego uwikłania człowieka w siatkę sił kierujących nim poza jego wolą, a z drugiej strony wskazuje na drogę wydostania się z tych zależności. Nie jest to, oczywiście, szczegółowy „przepis na wolność”, ale raczej zestaw symbolicznych wskazó- wek.

Interpretacji, którą przedstawia Paul Kieniewicz nie należy uznawać za jedyną właściwą, ani nawet za jakoś wzorcową. Zresztą sam Autor wyraźnie to podkreśla – że zgłębia tekst w kontekście osobistych poszukiwań duchowych, zachęcając czytelnika do samodzielnego przejścia podobnej drogi. Tym niemniej, nawet idąc własną drogą, warto się inspi- rować rezultatami poszukiwań drugiego człowieka, zwłaszcza takiego, który podąża swoją ścieżką już wiele lat.

Niezależnie jednak, czy ktoś zgodzi się z wstępem lub komentarzami autorstwa Paula Kieniewicza, samo zapoznanie się z dokonanym przez Autora przekładem tekstu Ewangelii Filipa (przetłumaczonym, co prawda na język polski wiele lat temu przez ks. prof. Wincentego Myszora, ale trudno dostępnym i mało znanym) może przynieść rozmaite pożytki. Po pierwsze, poszerzyć naszą wiedzę o pierwotnym chrześcijaństwie, które było znacznie bardziej różnorodne, niż nam się powszechnie wydaje. Po drugie – zainspirować do własnej, egzystencjalnej przemiany.

ENPL